BiletyDoFilharmonii.pl

Aktualności

PRZEJMUJĄCY KONCERT ORATORYJNY

Dwa znakomite dzieła oratoryjne, rzadko grane, usłyszeli w piątek białostoccy melomani. W nastrój dnia Wszystkich Świętych wprowadził ich Chór oraz Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej pod batutą Andrzeja Kosendiaka.

Usłyszeliśmy Requiem c-moll na chór mieszany i orkiestrę Luigiego Cherubiniego oraz kantatę na chór i smyczki „Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu” Jamesa MacMillana. W partach solowych wystąpili: Monika Sasinowska – sopran, Hanna Różankiewicz – mezzosopran, Paulina Malinowska – alt, Paweł Cichoński – tenor, Kamil Wróblewski – tenor, Maciej Bogumił Nerkowski – baryton, Artur Mądry – bas. Chór przygotowała Violetta Bielecka.

Koncert oratoryjny rozpoczęło "Requiem" c-moll Luigiego Cherubiniego. To utwór rzadko grany, chociaż włoski kompozytor tworzący na początku XIX wieku był uznawany przez współczesnych za jednego z najbardziej utalentowanych i chwalony m.in. przez Beethovena.

W drugiej części koncertu zabrzmiała kantata na chór i smyczki "Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu" współczesnego szkockiego kompozytora Jamesa MacMillana. Była to białostocka premiera tego utworu, ciepło przyjętego przez publiczność. Wiele osób było pod wrażeniem kompozycji, która nie należała do najłatwiejszych w odbiorze.

– Utwór cudowny, ponieważ MacMillan używa środków kompozytorskich, które nawiązują do płaczu, jęku, żalu – mówi Violetta Bielecka. – Stąd różne środki wyrazu typu szept, susurrando. Ten akt, w którym Chrystus został ukrzyżowany, gdy stoi jego matka i padają słowa, które każdy chrześcijanin zna. Jest to bardzo przejmujące. Kiedy zamknie się oczy jest zupełnie tak, jakby było się w tamtych czasach, w czasach Chrystusa i przejmowało na siebie cierpienie.

– Prowadzący białostockie wykonanie dyrygent Andrzej Kosendiak to muzyk o dużej wyobraźni, mającej odważną koncepcję interpretacji – recenzuje koncert Magdalena Gajl. – Wyczuwało się ją w dużej rozpiętości wyrazowej, w plastyczności brzmienia. Operowy zespół, przygotowany przez Violettę Bielecką, jak zawsze tekst mszy żałobnej przekazywał w sposób przekonujący, na przykład miękko przechodził przez najtwardsze nawet spółgłoski i chwilami można było mieć wrażenie, że muzyka jest nie artystyczną kompozycją, ale rzeczywistą modlitwą szeptaną w przestrzeni świątyni i dyskretnie podniesioną do rangi artystycznego wydarzenia.

Połuchaj relacji Adama Klimiuka i recenzji Magdaleny Gajl na antenie Radia Białystok.

Fot. M. Heller

03 opera 161028

Źródło