BiletyDoFilharmonii.pl

Aktualności

TAKA "MOSKWA"

Nieduża rozmiarami, ale elektryzująca nazwiskami artystów i ich prac, Operowa Galeria Fotografii napędzana jest ambicją Michała Hellera, by dzielić się miłością do fotografii i to tej z najwyższej półki. Oglądaliśmy w niej „Portrety” Edwarda Hartwiga, „Wielkie Piękno” Wojciecha Plewińskiego, a teraz „Moskwę” Tadeusza Rolke.

moskwa rolke

Rolke przygodę z fotografią zaczął jako młody chłopak, najwcześniejsze prace pochodzą z 1944 roku. Po upadku powstania pracował jako gastarbeiter w Niemczech i tam ostatecznie, jako nieudolny robotnik rolny, zadecydował, że jego przyszłością będzie fotografia. Studia z historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim przerwało aresztowanie pod zarzutem „przynależności do nielegalnej organizacji”, do więzienia trafił na siedem lat, dzięki amnestii wyszedł po 25 miesiącach. Z komunistycznego więzienia niemal od razu wyjechał do stolicy komunizmu, na zlecenie miesięcznika „Ty i Ja”. W tym czasie współpracował już z kilkoma modnymi tytułami: „Stolicą”, „Światem, „Przekrojem”. Do Moskwy pojechał, by fotografować radziecką modę. Z tego właśnie okresu pochodzą zdjęcia wystawy „Moskwa”.

moskwa 1960430

Nie jest to cykl zamknięty, raczej wybór. Aparat, którym fotografował wówczas Rolke miał wadę konstrukcyjną i część fotografii lub ich fragmenty są lekko prześwietlone. Fotografowi towarzyszył w Moskwie "anioł stróż" oraz oczekiwanie, że pokaże „osiągnięcia socjalizmu”. Część zdjęć robiona była w pośpiechu, z ręki, mimochodem. Modelki i moda są na planie pierwszym, ale nie błyszczą. Zdjęcia dominuje klimat niedopowiedzenia, który nie do końca było świadomym wyborem fotografa, raczej wynikał z narzuconego pola możliwości. Za kobietami w płaszczykach i sukienkach widzimy świat szerokich przestrzeni miejskich, siermiężnych neonów, kobiet w chustkach i mężczyzn w kiepskich płaszczach, wszystko to szare. Chciałoby się, żeby fotograf podszedł bliżej, wyostrzył obraz, rozszerzył kadr. To niedopowiedzenie irytuje jak spojrzenia modelek, które nigdy nie uśmiechają się do obiektywu. Taka moda, taka Moskwa, taki czas.

Później, za lat dziesięć, kiedy Rolke wyjedzie do Niemiec, będzie fotografował dla „Sterna”, „Die Zeit”, „Der Spiegel” czy jeszcze później – w latach 80., gdy wróci do pogrudniowej Polski, okrzyknięty zostanie polskim Cartier-Bressonem, zwracać będzie uwagę intuicją chwili wartej uwiecznienia, szczególnego momentu, który albo udaje się chwycić w kadr, albo umyka na zawsze. Fotografie z „Moskwy” są inne, jakby z premedytacją nieefektowne, przemyślnie „zwyczajne” . To zapis klimatu tamtego czasu, fotografia atmosfery, ducha, skromne potwierdzenie klasy reportażysty.

Tadeusz Rolke wyznaje starą zasadę, że „nie aparat robi zdjęcie, ale zdjęcie robi człowiek”. Prawda trochę zapomniana w czasach aparatów cyfrowych i kart graficznych o pojemności tysięcy ujęć. Fotograf dokonuje wyboru pośród nieskończonej liczby możliwości przed naciśnięciem migawki, nie zaś na ekranie komputera spośród dziesiątek czy setek „ikonek”. Wybiera czas, miejsce, temat, sposób. Reszta, o której tak leciutko pisze się: „robiona mimochodem”, to po prostu talent. W przypadku Tadeusza Rolke warto dodać jeszcze żelazną konsekwencję. Po latach okazuje się, że to ona, dyscyplina reportażysty, waży o sile dzieła.

„Moskwa” Tadeusz Rolke
Kurator Michał Heller
Operowa Galeria Fotografii
Foyer OiFP–ECS, ul. Odeska 1

Wystawę oglądać można od 25 kwietnia do 19 czerwca 2016 r.

Poniedziałek – piątek
godz. 9.00 – 17.00
sobota – niedziela
godz. 11.00 – 17.00

Wstęp wolny. Zapraszamy!

Fotografie Tadeusza Rolke

Fotorelacja z wernisażu Katarzyna Heller

Źródło