BiletyDoFilharmonii.pl

Aktualności

TURANDOT, TRIUMF MIŁOŚCI

“Turandot” Giacomo Pucciniego wyreżyserowana przez Franco Zeffirellego i w jego scenografii rzeczywiście zasługuje na miano wizytówki nowojorskiej Metropolitan Opera,  o czym przekonali się białostoccy melomani podczas sobotniej transmisji.

Scenografia “Turandot” wybiega przed wyobraźnię. Nic już więcej nie można byłoby dodać do tych baśniowych scen, wymalowanych co do najdrobniejszych szczegółów na manumentalnej scenie Metropolitan Opera przez Franco Zeffirellego. Scenografia zdominowała tę operę dwojako: historia Turandot opowiadana jest w sugestywnych obrazach przewijających się przez scenę, kapiących od kolorów i symboli, zagarniających w swój przepych grę aktorską oraz poprzez mocne zaakcentowanie władzy, nie jednak tej dynastycznej, opartej na ziemskiej hierarchii, ale wychodzącej znacznie ponad doczesny horyzont. Postać Altouma, cesarza Chin, z wpisanym w tło głowy nimbem-krzyżem, nawiązuje do ikonicznych przedstawień Chrystusa. Przygląda się on z góry kłębisku ludzkich namiętności, by w opowieści o okrucieństwie, władzy i miłości, ostatecznie doczekać triumfu miłości. Spokój jego podniebnego, kapiącego złotem majestatu kontrastuje z fantastycznie poprowadzonymi scenami zbiorowymi. Tłum raz wije się wokół chińskiego smoka, żądając krwawego widowiska, raz zamiera w szaroniebieskiej poświacie nocy, kuląc się przed śmiercią.

Wspaniale wybrzmiał cudowny głos Liu (urocza Anita Hartig), wzruszała postać starego Timura (głęboki bas Alexandra Tsymbalyuka). Niewiarygodny kunszt Niny Stemme, wykonującej trudne, operujące na wysokim rejestrze partie Turandot, białostoczanie nagrodzili oklaskami wraz z nowojorską publicznością.

Fot. M. Heller

Kolejna transmisja z MET dopiero 5 marca. Już warto kupić bilet na "Manon Lescaut" Giaccomo Pucciniego w Operze i Filharmonii Podlaskiej, prosto z Nowego Jorku!

Zapraszamy!

 09 opera 01302016

Źródło