Leonard Cohen: kobieciarz i mnich, milioner i bankrut, poeta i pieśniarz. Jego songi trafiły do Polski dzięki Maciejowi Zembatemu i przez kilka lat kojarzyły się słuchaczom radiowej Trójki ze słowami: „Jest czwarta nad ranem, już kończy się grudzień, list piszę do ciebie: czy dobrze się czujesz?”, „W swe miejsce nad rzeką zabiera cię Zuzanna, możesz słuchać plusku łodzi, możesz zostać z nią do rana” czy „Kochałem cię dziś rano, ust naszych ciepła słodycz, jak senna złota burza, nade mną twoje włosy”.
Ciepły, melancholijny tembr głosu Ponurego Magazyniera idealnie pasował do wizerunku Leonarda Cohena, mężczyzny głodnego miłości i wrażeń, targanego nawrotami depresji, szukającego spokoju zen. W tę stylistykę wpisał się i Bogusław Linda ze swoją melodeklamacją („Jeśli chcesz kochanka, dobrze wiesz, proś o wszystko czego chcesz”) w filmie „Sara” oraz Przemysław Gintrowski, który też upodobał sobie aksamitne „I’m your man”. Wiktor Zborowski wyznawał za Mistrzem „Czasem łapię się na tym, że się grzebię w przeszłości”, Maciej Maleńczuk szukał swej „Cygańskiej żony”, Zbigniew Zamachowski przywdziewał „Słynny niebieski prochowiec”. Najwyraźniej melodyjne, poetyckie songi Cohena zdają się wyrażać prawdę męskich dusz w wersji macho i nie-macho.

Aż tu nagle, nie incydentalnie - jak Magda Umer - „Sekrety życia według Leonarda Cohena” odkryła Lora Szafran. Podwójne ryzyko: śpiewać Cohena i śpiewać Cohena jako kobieta. Dlaczego artystka je podjęła?
- Dlaczego nie? Czemu nie pokazać go na nowo? Jestem babą, mam inne podejście do śpiewania, korzystamy z innego instrumentarium, więc to na pewno inaczej zabrzmi - odpowiada Lora Szafran, pytana o powody powstania "Sekretów życia według Leonarda Cohena".
Albumu, który choć brzmi nowocześnie, w pewnym sensie pozwolił jej na sentymentalną wyprawę w przeszłość. - Jestem przedstawicielką pokolenia, które poznało go w liceum - spotykaliśmy się w Krośnie, świeczka, winko rumuńskie albo węgierskie, i słuchaliśmy Cohena lub Grechuty - wspomina Szafran.
Wybór utworów był trudny - bo dorobek Leonarda Cohena bogaty - i łatwy zarazem, bo wokalistka sięgnęła głównie po evergreeny. Na płycie nie zabrakło więc "Hallelujah", "Who By Fire", "Suzanne", "Dance Me To The End Of Love", czy "In My Secret Life", oczywiście w wersjach polskojęzycznych, w większości przekładach nieodżałowanego Macieja Zembatego, a także Daniela Wyszogrodzkiego i Pawła Orkisza.
Lora Szafran uznawana jest za jedną z najwybitniejszych polskich wokalistek jazzowych.
Zapraszamy już 27 lutego na jej koncert "Sekrety z życia Leonarda Cohena"/ "Nad ranem".