Odszedł od nas jeden z najwybitniejszych polskich wiolonczelistów. Po długiej chorobie zmarł Dominik Połoński. 17 czerwca skończył 41 lat.
Dominik Połoński, grudzień 2009 (Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta)
Z wyróżnieniem ukończył Akademię Muzyczną im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi. Brał udział w kursach mistrzowskich w Londynie, Berlinie i Los Angeles. Koncertował na całym świecie, występował z większością polskich orkiestr symfonicznych, w tym z Orkiestrą Filharmonii Narodowej i Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia.
W 2004 roku zdiagnozowano u niego glejaka. Musiał przerwać karierę. Ostatnia z wielu operacji spowodowała paraliż lewej strony ciała. Nauczył się chodzić i pracować tylko prawą ręką, ale nie miało to znaczenia, dopóki nie wrócił do gry na wiolonczeli, „dla której się urodził”, jak mówił. Niestety lewa ręka nie odzyskała sprawności. W 2009 r. odbył się jednak wielki powrót na scenę – dzięki łódzkiej kompozytorce Oldze Hans, która namówiona przez artystę napisała dla niego pierwszy w historii Koncert wiolonczelowy na prawą rękę. A potem pisali dla niego kolejni kompozytorzy: Sławek Zamuszko, Artur Zagajewski, Andrzej Kwieciński czy Sławomir Kaczorowski.
Jego odejście jest wielką stratą. Wyrazy najgłębszego współczucia rodzinie i bliskim zmarłej składają Dyrektor Damian Tanajewski oraz zespół Opery i Filharmonii Podlaskiej.